sobota, 17 marca 2012

Pender Days – program festiwalu

Na końcu chcemy powiedzieć, że nie dajemy linków do stron Kompozytora ani jego Żony, ani jego synów, ani córek, ani ciotek, ani jego płyt (nie jesteśmy materialistki), bo się boimy pozwu. Żeby nas nie wyzwali pod płot. Bo Pender z Żunią mogą nas załatwić w drobne maczki, zmasakrują nas piłą mechaniczną. Na cacy na cycuszka. O Dżasta. (Justa, to nie do Ciebie). Kompozytor to taki człowiek, którego lubimy i podziwiamy, ale on nas może pozwać, a zwłaszcza Żunia, która również wykonuje wspaniałą pracę i jest fantastyczna dzierlatka, dziołcha taka że u, o i a. Oni po prostu traktują siebie bardzo poważnie (powaga sirius) i pewnie mają ku temu powody, ale my też mamy swoje powody, paragrafy, przepisy i konewki.  

Co powiedziała: czego Ty od nas wymagasz,  burzy mózgów?

(po chwili retoryki, tak zwanych Myślo Ślimaków, które zniszczyły w endorfinizmie… nie… to tak się piszę E N D O R F I N I Z I M I ECIEPLE, no w każdym razie InCoGnito sierpikami popukały swoje postskorupki, młoteczkami i  i i i i yyyy

no w końcu na Farnym Końcu nastała era POSTSKORUPCJONIZMU( ale to taka mała dygresyjka dygresyjki, bo na końcu i tak WSZYSTKO TO DYGRESJA 

Ale złowieszcze!!!Gnito!!!!! Ale  zgnito wiłaś!!! Po prawiszczon wpadłaś w depre, depere kum 
kum
weź wyłaź
powoli luśku bo znowuszczon wpadniesz
tak ale jak?
drabina, po schodkach)
Dobra dobra kończymy jeszcze raz, bo bo bo
Na farnym końcu pojawiły się ROGI SZATANA
Wymagam!
BUUUU
No przecież nie można tylko wymagać.
Wymagam skomplikowanej struktury krystaliczno mentalo burzowej sieci napięcia podczaszkowego.
BUUUU
Bynajmniej wymagam podbiurczego! niemożliwego! Bynajmniej chcę bohaterstwowości, buchalterstwa, zaksięgowania podbiurczego  splotu postpępkowego.  
Gnito ty się za bardzo letko unosisz, tak po boczkach nam tu lewitujesz pomaluśku siuśku.
No dobra…. Nie będziemy takie… 

Damy popis jako podpis, ale wszystko po boku, boczkiem, bez latania, samo spadanie, spadanko wyborne danie, danko mniam mniamu mniamiszcze. 

Przewodnia myśl jest taka: Burzę ma In na głowie, normalnie niemoralne gradobicie. Bynajmniej zabrakło piorunochronów, pozostały samiuśkie fumy i wapory niepokojące mroczne krążące okrężnicą przygniatane tajfuńskiem porozciągane pokawałkowane pożarcikowane. Ale trochę się pograbiła, że teraz to ma normalnie niemoralnie wygląd tap madel prawiszczon. Z dzikich ostępów w takie porządeczki, grządeczki, sadzawki. 

Ogłaszamy, że DUŻO SIĘ DZIEJE.  Wiemy, że ojjjjj dużo dziania jest.

Konkurs ogłaszamy taki:
Zgadujesz po nutkach po pięciu, po czterech, po trzech, po dwóch, po jednej, po półtorej, po jednej czwartej, po szesnaście ósmych nutki, po sześćdziesiątce czwórce nutki, po milimetrze, milimeterku ale trzeba wyznaczyć jakieś granice, garnice, konkret, postkonkretyzm albo albo ja wiem w ogóle to możesz wybrać utwór jaki zgadujesz, bo to będzie postcompetitionizm. Wojciecha Kielara nie zapraszamy, bo z Penderkiem to chyba konkurują na kontrakciki kurki jedne, e… ale to jakby nie jest dobre uzasadnienie, bynajmniej mnie się tak wydaje. Poza tym Kielar mieszka w małym mieszkaniu w Katowicach w bloku, to nie te progi. Choć w sumie nie wiemy gdzie mieszka. 

Aha aha to ważne:
musimy, jesteśmy kompletnie zmuszone, no więc ostro się zmuszamy do ogłoszenia,
że na Pender Days nie zaprosimy Pendera, ale tylko jego fanów!
O dżasta
Taka zasada, taka foremka!!!
(Nasza Spółdzielnia  ma deprę, nie płacimy regularnie za prąd i za gumy do życia w żabiszczonach więc festiwal nie będzie okazały. Będzie unplugged.)

Na Pender Days wszyscy muszą założyć żółte koszulki z podobizną Penderka w koktajlowej sukni, ale żeby nie było nadinterpretacjonizmu (wow ale posttrudnicjonizm normalnie niemoralnie więcej niż 10 liter jesteśmy na pięterku niezłomności)
Więc koktajlowa suknia to nie mylić z coctailowoą sukienką, bo tu chodzi o wylany koktajl, brudu troszeczkę chcemy.

Na Pender Days poza fajnym konkursem przechodzi się przez Siedem bram Jerozolimy. (Z doświadczenia coś wiemy, wiemy że pamiętamy że bynajmniej przed In piąta brama się zatrzasnęła, aczkolwiek poniewczasie In dostała zadyszki, więc to wszystko nie jest łatwe, żadna tam postławkowatość. In dopiero za dyszkę dostała wejścióweczkę.)

Pierwsza Brama – Gnito wcisnęła Kena do Pender Days i Co powiedziała, że Ken może wygrywać nutki w Cool Competition, ale tylko z ternu Żałobnego Ofiarom Hiroszimy. Aaaa
No właśnie, bo w tym utworze jest głębia głęboka głęboczność  - to je tytuł, bo kiedy powstał tytuł i jak powstał? Skąd się bierzemy? Skąd przybywamy? Po co?(Gnito!!!spokój!!!!) – tytuł powstał po skomponowaniu utworu, ktoś poradził Penderowi, że będzie miał lepszy target, jak go Se tak sprytnie potytuli. Ku pamięci ofiarom kataklizmów to je pełnia powagi. I teraz taka kompozytorska przygoda, plan, Schedule tygodnia: niedziela – symfonia ku pamięci wytegowanego dziadka na jezdni,
e… dobra dobra, całego tygodnia nie będziemy tworzyć, pozostańmy na końcu.  

Druga Brama – Co mówi, że to będzie taki mały Pender jak w Mario Bros - zostań Małym Penderem.
Właściwie, to nie jest festiwal muzyczny, tylko gier komputerowych. Każdy dotanie gęba boja i będzie pykał kuraki Penderem. Bo w drugiej bramie szuka się żony Pendera Żuni Princepolo Pender.

Trzecia Brama – Co na trzeciej bramie zamknęła się w sobie.
Puk Puku pupki
Żeby było łatwiej jako soundtrack do burzy mózgów puszczamy Bandytę Michała Lorenca. Nie przyznajemy się do pastewności. Dostałam właśnie puszkę za suchar.
W trzeciej bramie jest zawieszka. W każdej bramie jest zadyszka. W trzeciej bramie można robić z ciastoliny popiersie ( po piersi jednej i drugiej, można też zrobić trzecią) popiersie Pendera, ale bez głowy. Wkrótce ukaże się książka Trzecia pierś Pendera albo Postpiersizm Pendera.     

Czwarta brama – In tańczy Bandytę, normalnie niemoralnie jak bandyta.
Tu konkurs zarzucania cycami Pendera.

Piąta brama – jest nostalgia po czterech bramach, które już były… Co jest w szóstej i siódmej bramie nie wiadomo. Tylko najwytrwalsi tam dochodzą.    

Koniec depry.

W Szóstej Bramie zbieramy na powiększanie piersi Pendera. InCoGnito idzie z puszkami pod Filharmonię, rzucajcie nam drobne, ale nie w nas (In mówi, że to jak piosenka: ale nie w nas, pójdźmy w las. Pucha za sucha). Będziemy w wieczorowych wersjach koszulek festiwalowych. Zbieramy ze sobą Postpenderowców.

Siódma brama – będzie wernisaż popiersi. Można dorobić głowę. Można też popierścić albo potegować Pendera. Ojej, ale nie rzucajcie się na Penderka, bo jeszcze nas pozwie - do tego właśnie służą popiersia.
Taka zasada, taka foremka
Albo nie: odtworzenie sytuacji jak się Pender oświadcza Żuni. To jest konkurs. Wysyłajcie wierszyki.  

Jak się wygra konkurs nagrodą są trzy sadzonki topoli. 

InCoGnito

1 komentarz:

  1. Hej dziewczęta, ale mogłyśmy tego posta nazwać Pender Prodżekt...

    OdpowiedzUsuń