niedziela, 18 listopada 2012

Żonkile

Na końcu chciałam powiedzieć, że rozpracowując angielskie hasło z Wikipedii, siedząc sobie w megasłowniku, który, choć nie zawiera wszystkich haseł, jest niezwykle przydatny, natrafiłam w przykładach na nazwisko Williama Wordswortha, który jak się okazało popełnił piękny wiersz, który tu przedstawiam: 

Daffodils
I wandered lonely as a Cloud
That floats on high o'er Vales and Hills,
When all at once I saw a crowd,
A host of golden daffodils;
Beside the lake, beneath the trees,
Fluttering and dancing in the breeze.
Continuous as the stars that shine
And twinkle on the milky way,
They stretched in never-ending line
Along the margin of a bay:
Ten thousand saw I at a glance,
Tossing their heads in sprightly dance.
The waves beside them danced, but they
Out-did the sparkling waves in glee:-
A poet could not but be gay
In such a jocund company:
I gazed-and gazed-but little thought
What wealth the show to me had brought:
For oft when on my couch I lie
In vacant or in pensive mood,
They flash upon that inward eye
Which is the bliss of solitude,
And then my heart with pleasure fills,
And dances with the Daffodils.

1807
Żonkile
Wędrowałem samotnie niczym chmura
Płynąca ponad dolinami i omiatająca wzgórza,
Kiedy nagle ujrzałem żółty tuman,
Całą łąkę falującą w złotych żonkilach;
Obok jeziora, pod drzewami,
Pląsającą, trzepoczącą z wiatru powiewami.

Z niesłabnącą siłą błyszczały te kwiaty jak gwiazdy
Migoczące nocą gdzieś na mlecznej drodze,
Linią bez końca rozciągnięte po horyzont blady
Wzdłuż brzegu biegnące w dal przy zatoce:
Dziesięć tysięcy od razu widziałem za jednym spojrzeniem,
Pochylających główki i zajętych swym tańcem.

Fale poniżej nich też w tańcu pląsały, ale kwiaty
Przewyższały połyskliwe fale swą radością:-
I poeta bez zadumy był szczęśliwy cały
Gdy czas spędzał z tak wesołą i pogodną kompanią:
Patrzyłem wciąż i  patrzyłem, ale nie przeczuwałem
Jakim bogactwem, tak patrząc faktycznie się napawałem:

Bo często później kiedy byłem w domu
W nastroju przygnębienia, chłodu i obcości,
Znów widziałem tamte kwiaty przyniesione we wspomnieniu
Które jest błogosławieństwem samotności,
I znów się skrzy moje serce ich radosnymi pląsami,
I znów tańczę z żonkilami.
1807
Przekład :Tomasz Krzykała

Gdyby ktoś chciał poznać opinię tłumacza na temat wiersza - odsyłam. Sama widzę w nim ucieleśnienie etykiety, którą czasem dodajemy do naszych wpisów. 

Gnito