Na końcu chciałam powiedzieć, że
spotkała się nieświadoma kompetencja - Michael, ze świadomą kompetencją - Wacław
i wyszedł koncert mistyczny. Z kompetencjami chodzi mi o to, że wyróżnia się
cztery etapy uczenia: nieświadomą niekompetencję, świadomą niekompetencję,
świadomą kompetencję i nieświadomą kompetencję. (Ale zagnitowiłaś: In). To się pewnie bierze z różnicy wieku. Michael
osiągnął czwarty etap wtajemniczenia, o czym się już niejednokrotnie
przekonałam. Obaj panowie grali wspaniale. To był materiał na płytę, który
został zarejestrowany i pewnie zostanie wydany i wtedy powrócę do tematu.
Zagrali pięć utworów i jeden bis. Muzyka wydawała się być komponowana i była
wyjątkowo piękna, oprócz bisu, bo tam muzycy dali czadu.
Gnito
A propos, ja miałam nie tylko mistyczne
doznania słuchowe, ale też wzrokowe. Szczególnie w pierwszej kompozycji, bo
Michael stanął blisko Wacława i grał na bębenku jednoobręczowym. I było tak, że
bębenek zasłaniał Michaelowi głowę, a że Michael ma taką technikę, że balansuje
tym bębenkiem w dłoniach, odniosłam niesłychaną InPresję, że bębenek zastąpił
głowę Michaela i wyszedł taki pamperek. Pamperek z krótkimi rączkami. Serio, tak
to wyglądało. Później to miałam mistyczne wyobrażenia. Proszę się nie nabijać,
niczego dzisiaj nie paliłam, oprócz papierosów. Więc… czwarte impro działo się
w Angkor Wat. Szczególnie mi się uwidziały, te korzenie drzew, co obrastają
ruiny kompleksu świątynnego. Bo tam drzewa to same korzenie. I tak to z muzyką
trochę było. Bo jak Michael gra, to ja słyszę, że jego muza, jak to często pisuje
się w recenzjach, bardzo jest korzenna. No i ja te korzenie dosłownie
zobaczyłam. I były w tej czwartej impro takie fragmenty, że w orzechu widziałam
mnichów, co klękają przed ołtarzem, kadzidła się wypalały. A potem, dlatego że
dużo było rytmicznych przekształceń, to widziałam proces reinkarnacji mnichów.
I zamienili się oni wszyscy w mrówki i motyle. Taka buddyjska otoczka się
wytworzyła. Taka muza. A w trzecim utworze, Michael grał na djembe. Orzechowy
obrazek powstał, że Michael z Wacławem pokazują różne kształty z cieni, jak w
teatrze cieni. Z cieni, jaką rzucają dłonie na ścianę i powstają różne
kształty. Jak bym miała doprecyzować, jaki kolor ma muzyka Wacława i Zeranga to
ma kolor słoneczny, piaszczysty. No i narracyjność improwizacji była
wyczuwalna. Chodzi mi o to, że jak w piosenkach, jest akcja, historia jakaś, to
tu też była.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz